„Wautyzmwzięci” Ireneusz Czesław Gimiński
Książka „Wautyzmwzięci” Ireneusza Czesława Gimińskiego jest książką niedługą, pisaną w formie prozy i oddającą głos w opowiadaniu o autyzmie, ojcu rodziny.
Głównego bohatera poznajemy w momencie, kiedy trafia on do szpitala i czeka na kolejną operację, będącą skutkiem wcześniejszego wypadku samochodowego. Jakub, bo tak ma na imię, jest z pozoru niczym niewyróżniającym się mężczyzną, pracującym w drukarni. Ma żonę i syna. W kontrze do głównego bohatera poznajemy Piotra, dzielącego z nim szpitalny pokój, którego żona nie żyje, a dzieci są już dorosłe.
Mężczyźni z racji ilości czasu, który razem spędzają, powoli otwierają się na siebie i nową znajomość. Doświadczenia szpitalnego pobytu i rekonwalescencji, stają się okazją do zwierzeń i rozmów na tematy, które nierzadko budzą w mężczyznach lęk i opór, szczególnie na początku. Zaciekawiony postacią współtowarzysza Piotr, odkrywa, że Jakuba syn mimo pełnoletniości, jest niesamodzielny, a jego zachowanie zdaje się mu być, bardzo nietypowe. Jakub wyjaśnia Piotrowi, że jego syn ma autyzm. Początkowo nieznane dla kolegi słowo, staje się pretekstem do przeprowadzenia długich, często nocnych rozmów spowitych dymem papierosowym i zapachem świeżej kawy. Jakub opowiada Piotrowi o długim i żmudnym procesie związanym z diagnozą syna. Konfrontuje się ze swoim życiorysem i szczegółowo opisuje w jaki sposób odkryli i zdefiniowali wspólnie ze specjalistami problem syna. Mężczyzna nie boi się poruszać trudnych tematów, przyznaje się do bezradności w wielu sytuacjach i niezgody na warunki społeczno - bytowe, w których jako rodzina dziecka niepełnosprawnego, przyszło im żyć. Jakub jest żywo zainteresowany historią kolegi ze szpitalnego łóżka, szczególnie, że z czasem okazuje się, że z Piotrem i jego historią łączy go więcej, niż na początku mogłoby się wydawać…
Książka „Wautyzmwzięci” jest ważnym głosem rodzica dziecka z autyzmem w dyskursie o nim. To rodzice mają największą wiedzę o swoich dzieciach i bez nich działania terapeutyczne często są niemożliwe. Dodatkowo rola ojców w opiece i wychowaniu dzieci z ASD wciąż jest marginalizowana, dlatego każde takie świadectwo, jest na wagę złota. Mam nadzieję, że ta krótka pozycja książkowa zachęci ojców i wszystkich zainteresowanych, do mówienia o trudnościach, ale i do szukania rozwiązań, zarówno na poziomie jednostkowym jak i grupowym. Grupowym, dlatego że nie od dziś wiadomo, że zrzeszając się i działając wspólnotowo, mamy większą siłę, której potrzebuje i na którą zasługuje, każda rodzina dziecka z autyzmem.
Anna Krzyszczuk