ARTYKUŁY

Kilka słów o motywacji w komunikacji

„Nie chce mi się z tobą gadać” to nie tylko jeden z tych popularnych filmowych tekstów Bogusława Lindy. Jest to zdanie, które prawdopodobnie wiele razy przemknęło każdemu z nas przez myśl lub wymknęło się przez usta wówczas, kiedy nasza motywacja do rozmowy z drugą osobą nie przekroczyła tego minimalnego poziomu, żeby się urzeczywistnić. Cóż w tym dziwnego? Czasem dobrze, mało tego – lepiej i zdrowiej jest po prostu pomilczeć niż wypowiadać niepotrzebne słowa. Przecież to zrozumiałe i poparte setkami usprawiedliwień, które na poczekaniu potrafimy znaleźć, a które krótko można skwitować jako najzwyklejszy brak motywacji do komunikowania się z innymi.

            Chęć porozmawiania z kimś może być stłumiona poprzez różne czynniki natury fizycznej i psychicznej tak nadawcy, jak i odbiorcy, ale też przez czynniki zewnętrzne: np. zwyczaje kulturowe, warunki lokalowe lub atmosferyczne itp. Tak się po prostu zdarza i jest to w zasadzie zrozumiałe. Okazuje się, że w przypadku osób z autyzmem ta reguła także ma zastosowanie, o czym niestety nie wszyscy wydają się pamiętać. Zaburzenia, które towarzyszą autyzmowi czy też z niego wynikają oczywiście powodują, że funkcjonowanie człowieka odbiega od ogólnie przyjętej normy (dzieje się tak m. in. z komunikacją), ale nie można generalizować i przyczyny każdego zachowania upatrywać w diagnozie autyzmu. Niechęć do spokojnego siedzenia przez godzinę przy stoliku u sześcioletniego dziecka z autyzmem nie oznacza od razu, że jest ono nadpobudliwe ruchowo. Oznacza, że jest ono – dzieckiem. Nieefektywna praca na terapii o godz. 16.00 po całym dniu zajęć w przedszkolu nie musi wiązać się z głębokimi deficytami. Może wiązać się z najzwyklejszym zmęczeniem. Brak komunikacji (przy dostępnym narzędziu) lub bardzo ograniczona komunikacja może być wreszcie rezultatem niedostatecznej motywacji.

            Motywacja w życiu każdego człowieka odgrywa bardzo ważną rolę bez względu na to czy jest on niepełnosprawny czy zupełnie zdrowy. Czym jest motywacja w procesie komunikacji i co ją osłabia też już zostało nadmienione na początku artykułu. Oczywisty wydaje się również fakt, że każdy posiada własną hierarchię motywatorów. Jednym z nich jest czerpanie przyjemności z interakcji z drugą osobą. I właśnie ten motywator u autystów znajduje się na szarym końcu lub w ogóle nie należy określać go tym mianem. U osób z autyzmem relacje społeczne są zaburzone, więc trudno wymagać, żeby pochwała rozmówcy czy sama wymiana informacji z nim skłaniała do kontynuowania aktu porozumiewania się. Od autysty trudno oczekiwać, że będzie podtrzymywał konwersację z rozmówcą, bo ten pochwali go, za piękny wygląda w cekinowej bluzce. Być może jej posiadacz/posiadaczka założył ją, ponieważ cekiny szeleszczą lub fajnie się świecą i można się trochę postymulować? Informacja, że taki strój dodaje uroku, nie będzie więc warta komentowania. Co innego, gdyby właściciel cekinowego swetra chciał wiedzieć, gdzie jeszcze taką część garderoby można kupić, a rozmówca posiadałby takie dane. Wówczas niezbędne dla autysty stałoby się pozyskanie potrzebnych mu wiadomości, a więc rozmowa by się po prostu „kleiła’.

            Analizując kwestię motywacji w sferze komunikacyjnej nie sposób nie zaznaczyć, jaką pomocną okazuje się też w przypadku niemówiących dzieci z autyzmem. Pomimo dostarczenia im skutecznego narzędzia do komunikacji może się okazać, że nie wykazują one chęci nawiązania kontaktu, bo nie widzą takiej potrzeby. Jak je do tego skłonić? Przede wszystkim warto bazować na tym, co lubią, co sprawia im przyjemność. W ten sposób nie tylko poczują potrzebę skomunikowania się z partnerem, ale zrozumieją do czego w ogóle służy komunikacja. Odnajdą jej sens. Jeżeli dziecko lubi bańki mydlane to dlaczego nie wykorzystać tego, aby za pomocą obrazka bądź gestu poprosiło o nie? Przecież to jest świetna zabawa, która pomoże nawiązać relację pomiędzy dzieckiem a dorosłym. Po co na początku wprowadzać dziecku obrazek łyżki, skoro jest ono bardzo wybredne żywieniowo, nie lubi jeść i wiadomo, że łyżka wzbudza w nim raczej negatywne emocje? Po co, rozpoczynając tworzenie książki do komunikacji, umieszczać w niej znak „tablet”, jeśli dziecko z urządzenia nigdy nie korzysta? Owszem, proszenie o łyżkę, kiedy ktoś zapomniał jej podać, jest ważną umiejętnością. PCS „tablet” także jest ważny, bo dziecko może w końcu zechcieć z niego skorzystać. Warto więc wprowadzać takie znaki, jednak nie na etapie początkowym, bo nikt nie będzie komunikował o rzeczach, które go nie interesują. Nie wiadomo, czy będzie z tego więcej strat niż pożytku.

            Czy od autysty można usłyszeć „Nie chce mi się z tobą gadać”? Można i to częściej niż się komukolwiek wydaje. Słowa te mogą wybrzmieć w sposób werbalny, ale też każdy mutyzm i każdy brak kontynuacji dialogu powinien rodzić pytanie, czy czasem barierą w komunikacji nie jest motywacja? Mówiąc przewrotnie – milczenie i zamilknięcie powinno stanowić formę motywacji dla terapeuty i rodzica do rozpoczęcia niełatwej pracy nad rozwijaniem komunikacji swojego dziecka i motywowaniem go do niej

 

 Magdalena Niekra(neurologopeda, polonista)

PATRONAT

Ogólnopolska  baza specjalistów

 

REKLAMA